Erik von Kuehnelt-Leddihn (XVI)

Tagi

, , ,

Kuehnelt-Leddihn„[…] po co w jakiś skomplikowany sposób otumaniać wyborcę? Czy nie prościej byłoby po prostu od razu go ku­pić? Czyż jednak w większości krajów, człowiek stojący w pobliżu lokalu wyborczego z plikiem banknotów i wciskający setkę lub tysiączek każdemu, kto obieca zagłosować właśnie na niego, nie był­by ścigany przez prawo? Na pewno miałby tego świadomość, więc nie zdobyłby się na taki gest. Jednak podczas wieców wyborczych może najzupełniej legalnie obiecywać przysłowiowe złote góry całym klasom i grupom społecznym. To mu wolno! Mógłby na przykład obiecać hojną rentę wszystkim obywatelom, którzy ukończą siedem­dziesiąty rok życia, lub comiesięczną pensję wszystkim niebieskookim i ciemnowłosym albo wszystkim głuchym. Musi jedynie umieć wywołać wrażenie, że po wygranych wyborach jego partia owych wspaniałych obietnic dotrzyma. Taka metoda kupowania głosów wyborczych jest zatem w najwyższym stopniu „demokratyczna”. Stąd wniosek, że demokracja to systematyczna próba korupcji […]”

Ernst Jünger (XVIII)

Tagi

, , ,

Ernst-Juenger-001„Bo cóż dzisiaj wolno? To, co dziś wolno, to przecież znacznie mniej niż w takim, powiedzmy, baroku.

[…]

Na przykład nie wolno panu powiedzieć: Jestem faszystą. Wtedy od razu jest pan najgorszy z najgorszych. Nie wolno też panu jechać samochodem lewą stroną. To bardzo silnie uderza w jednostkę. Jeszcze moi ojcowie, czy dziadkowie, żyli w daleko większej wolności niż dzisiaj.

[…]

Robotnik rolny z Prus Wschodnich był zawsze na tyle wolny, że mógł wywędrować do Ameryki i zostać dziadkiem Eisenhowera albo jeszcze kimś innym.”